Wywiad z Panią prof. Ewą Gruzą, ekspertem w dziedzinie badań dokumentów
Zapraszamy Państwa do lektury wywiadu z Panią Ewą Gruzą, ekspertem w dziedzinie badań dokumentów, profesor nauk prawnych w Katedrze Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego
FT: Odbyła Pani aplikację prokuratorską, jednak nie podjęła Pani pracy w tym zawodzie i wybrała kryminalistykę, Co Panią skłoniło do takiej decyzji?
EG: Tak naprawdę nie dokonałam wyboru. Od początku byłam pracownikiem naukowym w Katedrze Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego, jednak, gdy zaczynałam swoją pracę był wymóg, że powinniśmy aktywizować się takim polu jak ukończenie aplikacji. Uznałam, że aplikacja prokuratorska będzie najbliższa mi zawodowo i pozwoli na poszerzenie wiedzy i umiejętności. Kryminalistyka jest zawodem wybranym przeze mnie zgodnie z zainteresowaniami. Zostałam prawnikiem dlatego, że jest kryminalistyka, a nie dlatego zajęłam się kryminalistyką, bo poszłam na studia prawnicze. To była odwrotna ścieżka życiowa, oczywisty wybór z nastawieniem, że albo to, albo nic.
FT: Czyli nigdy nie zamierzała Pani zostać prokuratorem?
EG: Takiego zamiaru nie miałam, od początku moją pasją zawodową było zajmowanie się nauką, ale bardzo silnie połączoną z praktyką. Kryminalistyka jest takim obszarem, który nie funkcjonuje w sposób abstrakcyjny, musi być zawsze połączona bardzo ściśle z praktyką.
FT: Czy którąś z technik kryminalistycznych można określić mianem “uniwersalnej” stosowanej rutynowo przy każdym dochodzeniu?
EG: Nie ma takiej techniki. Każda technika kryminalistyczna i każda metoda identyfikacji jest przypisana do określonego typu śladów. W zależności od tego jaki jest charakter zdarzenia, jaki jest jego przebieg, takie ślady sprawca może pozostawić. Rodzaj tych śladów wiąże się później z metodą czy techniką, którą stosujemy do ich ujawnienia, zabezpieczenia i późniejszego procesowego wykorzystania. Trudno jest przypisać technikę uniwersalną, ponieważ na miejscu kradzieży z włamaniem zaczniemy szukać śladów linii papilarnych (czyli daktyloskopia), biologicznych (czyli DNA), ale także mechanoskopijnych czy osmologicznych. W sprawach gospodarczych żadna z tych technik nie będzie miała zastosowania. W takim przypadku specjaliści będą szukać śladów cyfrowych, których charakter i sposób zabezpieczenia jest zupełnie inny. Specyfika miejsca zdarzenia i rodzaj popełnionego przestępstwa daje odpowiedź na pytanie jakiego typu technika identyfikacyjna powinna zostać wykorzystana.
FT: Jak unowocześnianie metod i technik ma wpływ na skuteczność w rozwiązywaniu śledztw?
EG: Przede wszystkim musimy odróżnić technikę od technologii. Technologia jest tym, co wykorzystujemy w nawet bardzo starych metodach identyfikacji, czyli takich, które początkowo tworzyły kryminalistykę. Przykładem są zmieniające się metody umożliwiające ujawnienie linii papilarnych. Początkowo robiono to za pomocą argentoratu, czy sadzy angielskiej. Obecnie do obserwacji takich śladów wykorzystuje się np. światło laserowe. Kolejnym przykładem są oględziny, przykładowo kiedyś zabezpieczanie śladów traseologicznych (przyp. red. analiza na podstawie śladów przemieszczania się pozostawionych na miejscu zdarzenia) było dokonywane wyłącznie odlewami gipsowymi. Dzisiaj używa się siarki do odlewów takich śladów. Mówiąc krótko rozwój technologii umożliwia między innymi ujawnienie śladów na trudnych pod względem technicznym podłożach, na przykład z bardzo małych lub porowatych powierzchni. Poza tym nauczyliśmy się ujawniać i wykorzystywać dużą grupę śladów wcześniej nieznanych, np. ślady cyfrowe. Wiążą się one z rozwojem świata, który pokazuje nam nowe możliwości. Kiedyś nie było komputerów i możliwości korzystania z telefonii bezprzewodowej, czy komórkowej, dzisiaj te możliwości już są. Podsumowując, rozwój techniki powoduje, że nowe ślady stają się dostępne, musimy nauczyć się ich szukać, ujawniać i wykorzystywać także procesowo. Kiedyś podstawowymi elementami był mikroskop i lupa, dziś mamy mikroskop elektronowy.
FT: Która z metod według Pani Profesor jest bardziej wiarygodna daktyloskopia czy analiza genetyczna?
EG: Trudno jest mówić o porównywalności, ponieważ jest to różny rodzaj śladów. W badaniach daktyloskopijnych bierzemy pod uwagę ślad, który jest efektem nałożenia na określone podłoże substancji potowotłuszczowych. Ten rodzaj identyfikacji wykorzystujemy od ponad stu lat, doświadczenie jest bardzo bogate, mamy określone kanony analiz, różne w różnych państwach. U nas jest to dwanaście zbieżnych cech przy braku istnienia cech rozbieżnych. Badania genetyczne od prawie 35 lat mają zastosowanie procesowe. Inny jest mechanizm zabezpieczania śladów. W przypadku śladów daktyloskopijnych, by je uszkodzić lub zniszczyć trzeba to zrobić mechanicznie, natomiast ślady biologiczne jest to kwestia kontaminacji, złego obchodzenia się z tym śladem, możliwości naniesienia np. własnego śladu genetycznego na ten, który mamy zabezpieczony. Czyli inna jest wrażliwość śladu i podatność na zmiany, zanieczyszczenia, spowodowanie, że stanie się on nieprzydatny. To są dwa jednak odrębne światy, inny mechanizm i inne możliwości wykorzystania w postępowaniu.
FT: Jak ocenia Pani rozwój kryminalistyki w Polsce?
EG: Absolutnie nie mamy sobie nic do zarzucenia, to co wykorzystywane jest na całym świecie, wykorzystywane jest także u nas. Są nawet takie obszary, w których mogę śmiało powiedzieć, że wiedziemy prym. Na przykład identyfikacja osób na podstawie czerwieni wargowej, na podstawie ucha oraz na podstawie śladów zębów. Generalnie są to ślady często pomijane i w większości państw na świecie nie ma opracowanych, naukowo udowodnionych metodyk, jak należy postępować, żeby można było z całą pewnością stwierdzić, że ślady tego typu pozostawione przez określoną osobę mogą być tej osobie przypisane. U nas zostało to określone, dodatkowo nasi eksperci w dziedzinie identyfikacji śladów czerwieni wargowej mają osiągnięcia światowe. Proszeni byli o wykonywanie ekspertyz w takich obszarach geograficznych, w których nie było możliwe ich wykonanie, ponieważ po prostu nie potrafiono tego zrobić. Technologicznie także nie jesteśmy absolutnie w żaden sposób w tyle, ponieważ metody ujawniania śladów, które funkcjonują na świecie, wykorzystuje się także u nas. Dodatkowo pewne rzeczy potrafimy w bardzo twórczy, kreatywny sposób rozwinąć. Wiedziemy prym, jeśli chodzi o szkolenia na świecie, np. ekspertyzy wykonywane w przypadku ujawniania zorganizowanych grup przestępczych, zajmujących się produkcją narkotyków. Są dwa ośrodki kształcenia policjantów z całego świata, a jeden z nich jest w naszym kraju. W Polsce uczy się policjantów w jaki sposób zabezpieczyć miejsce nielegalnego laboratorium, jak należy postępować, aby chociażby nie doprowadzić do wybuchu, a także jak zabezpieczyć sprzęt. Jesteśmy w tej dziedzinie specjalistami, uczymy tego między innymi amerykanów. Z drugiej strony mamy opracowany świetny system profilowania narkotyków, czyli nie mówimy tylko że dana substancja jest narkotykiem, ale też potrafimy go sprofilować. Potrafimy połączyć sprawy – określamy obszary, w których narkotyk jest ujawniany w Polsce i wiemy gdzie został on wyprodukowany. Profilujemy zabrudzenia, oznacza to, że nie patrzymy ile jest amfetaminy w amfetaminie tylko analizujemy jakie są te zabrudzenia. Amfetamina może mieć 98% czystości, ale to te 2% nas interesuje. Są to pozostałości procesu produkcyjnego, zanieczyszczenia z otoczenia. Dzięki temu wiemy w jakim obszarze geograficznym mógł być wyprodukowany. Takie analizy umożliwiają wykazanie, że narkotyki rozprowadzane w różnych środowiskach pochodzą z jednego miejsca produkcji. Czyli zupełnie nie odstajemy, a wielu obszarach nawet wyprzedzamy, ponieważ mamy już swoje własne badania naukowe oraz sprawdzone metody.
FT: Jaka cecha w Pani pracy jest najbardziej istotna?
EG: Dokładność i otwartość na wszystko to co jest nowe, tylko z dozą krytycyzmu Nie łapiemy metody i już się cieszymy, że ona jest, tylko staramy się ją udoskonalać. Czyli dokładność i skrupulatność, ale też duża kreatywność i otwartość na wszystko co przynosi świat.
FT: Czy w trakcie Pani kariery spotkała się Pani ze sprawą, do której regularnie Pani wraca?
EG: Tak są takie sprawy, których po prostu nie można wypędzić z pamięci. Oprócz tego, że pracuje naukowo i to jest moim głównym zajęciem, jestem również ekspertem, biegłą w zakresie badań dokumentów. Są takie sprawy, które wykonywałam jako ekspertka w dziedzinie badań dokumentów, które nie mogą wyjść z pamięci, ponieważ były w jakiś sposób okrutne, ich okoliczności były trudne do zrozumienia i zaakceptowania, że ludzie potrafią w sposób tak okropny zachowywać. Są to właśnie takie elementy, wspomnienia związane z wykonywanymi ekspertyzami na potrzeby wymiaru sprawiedliwości. Drugim obszarem jest to czemu poświęciłam ostatnich kilka lat, czyli niesłuszne skazania. Sprawa, o którą walczyłam, walczę i będę walczyła, czyli próba wykazania, że pewien mężczyzna jest osobą niesłusznie skazaną. Walczę by został wypuszczony z zakładu karnego za podwójne zabójstwo, którego, moim zdaniem, absolutnie nie popełnił. To jest taka rzecz, do której wracam od kilku lat i wracała będę, bo po prostu nie odpuszczę.
FT: Skoro udało się to w przypadku Pana Tomasza Komendy jest szansa, że i tym razem niewinny człowiek odzyska wolność?
EG: Różnica pomiędzy jedną a druga sprawą jest dość zasadnicza. Skazanie Pana Komendy opierało się na dowodach rzeczowych. Oczywiście były błędnie przeprowadzone, między innymi ekspertyza śladów zębów, błędnie wykonana ekspertyza osmologiczna. Jednak jakiekolwiek ekspertyzy były, dodatkowo pomówienia, zeznania świadków, a także mocno wątpliwa pod względem prawnym i również moralno-etycznym działalność policjantów i prokuratorów. W tej drugiej sprawie, o której wspomniałam mamy zupełnie inną sytuacje. Nie ma ani jednego dowodu rzeczowego, ani jednego dowodu, który by łączył fakt pobytu skazanego za podwójne zabójstwo, z miejscem zdarzenia. Nie ma motywu ani żadnego śladu, oprócz anonimowego doniesienia, sugerującego, że to on może być sprawcą. Następnie cała procedura wymuszania na osobie niepełnosprawnej intelektualnie przyznania się do zabójstwa. Mężczyzna ten nie tyle przyznał się, że zabił, co nie negował, że był w danym miejscu, co jest zasadniczą różnicą. Niestety, ale mam duże zastrzeżenia do wymiaru sprawiedliwości łącznie z sądem najwyższym, który nie potrafił ocenić dowodów, tworząc swoją koncepcję i wersję tłumaczenia pewnych okoliczności. Była ona daleka nie tylko od logiki i rozsądku, ale przede wszystkim od nauki. To jest taka sprawa, do której regularnie wracam i nie odpuszczam.
FT: Czy mogłaby Pani Profesor powiedzieć, ile czasu ten mężczyzna jest już w zakładzie karnym?
EG: W tej chwili jest dziewiąty rok.
FT: Czy od początku była Pani zaangażowana w śledztwo?
EG: Nie byłam. Mieliśmy kiedyś taki bardzo fajny, ciekawy i cieszący się dużą popularnością wśród studentów program – Klinika “Niewinność”. W ramach współpracy z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, dostaliśmy tę sprawę do rozpatrzenia. Naszym zadaniem było, poprzez współpracę z fundacją, analizowanie spraw, które do nich trafiają z informacją o możliwości niesłusznego skazania. Zajęliśmy się trzema sprawami, w przypadku dwóch nie mieliśmy wątpliwości, że nie doszło do niesłusznego skazania. W przypadku tej sprawy wątpliwości pojawiły się już na samym początku. Efektem tych wątpliwości, było wystosowanie wniosku do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jednak nadal pomimo upływu trzech lat dokument czeka na rozpoznanie. Dziś zajmuję się nią poza jakimikolwiek programem, po prostu dlatego, że jest bezmiar niesprawiedliwości, który spotkał chłopaka, wówczas 20-sto kilkuletniego. Nic nie zostało mu udowodnione, a skazano go za podwójne zabójstwo. Dopóki nie udowodni mu się tej zbrodni, moim zdaniem powinien być traktowany jako osoba niewinna.
FT: Kierunki kryminologia i kryminalistyka w ostatnim czasie cieszą się dużą popularnością wśród studentów czy rynek pracy jest na to przygotowany?
EG: Są to fajne studia, jeśli chodzi o rozwijanie swojej wiedzy z zakresu, który może być później przydatny przy wykonywaniu zawodu związanego z prawem karnym. Jednak uważam, że nie są to studia, które dają zawód. Rynek krajowy nie jest rynkiem, który ma ofertę pracy dla absolwentów tego typu studiów. Ciekawe i rozwijające, ale jako dodatek. Wiele osób decyduje się bardzo często pod wpływem książek i filmów kryminalnych, ogromnej ilości różnego rodzaju seriali. Jest to bardzo wypaczony obraz kryminalistyki, w rzeczywistości nic nie dzieje się szybko i dynamicznie, jak jest przekazywane w serialach. Nakręca to koniunkturę i uruchamia wyobraźnię, że byłoby fajnie móc pracować w laboratorium, móc prowadzić dochodzenia, śledztwa, w określony sposób dochodzić do prawdy. Rzeczywistość jest taka, że absolwent takiego kierunku nie ma uprawnień do pracy w laboratorium, ponieważ tam potrzebny jest biolog, chemik, fizyk, czyli osoba wykształcona w danym kierunku, która nauczy się tej metodyki, ale nie odwrotnie.
FT: A propos książek, lubi Pani czytać kryminały? Ma Pani ulubionego autora?
EG: Oczywiście, że tak. Czytałam kilka książek Pana Mroza, ale mnie zdecydowanie bardziej wciągają książki, które w sposób bardziej beletrystyczny opisują to co można wykorzystać w kryminalistyce. Bardzo fajne książki pisze Pani Bonda, szczególnie w duecie z Panem dr Lachem. Autorzy wykorzystują wiedzę naukową, aby pokazać rzeczywistość kryminalistyczną. Możemy poczytać na przykład jak funkcjonują trupie farmy (przyp. red. Trupia Farma – książka kryminalna autorstwa Patricii Cornwell), jest napisana bardzo przystępnym językiem. Bardziej mnie to pochłania niż czytanie kryminału, który jest tak naprawdę fikcją. Będąc w zawodzie ponad 36 lat wiem, że często kryminały nie są oryginalnym pomysłem autora takiej książki, tylko inspirowane są rzeczywistymi zbrodniami.
FT: Podsumowując, czy możemy powiedzieć, że Pani praca jest również Pani pasją?
EG: Absolutnie tak, uważam, że szkoda jest życia na zmuszanie się do czegoś co nie sprawia radości. Do pracy powinno się iść z przyjemnością, a nie z musu. Tak naprawdę większość swojego życia spędzamy w pracy lub w okolicznościach związanymi z pracą. Po prostu szkoda jest jednego życia, które człowiek posiada, żeby męczyć się z czymś czego nie lubi albo czego nie szanuje a robi to, bo musi. Mnie na szczęście było to darowane.
Pani Profesor Ewa Gruza w wywiadzie dla Fundacji Tygiel, opowiedziała o swojej pracy i jednocześnie pasji jaką jest kryminalistyka. Bardzo dziękujemy za rozmowę.