Wywiad z prof. dr hab. Edytą Szurowską „Medycyna oparta na obrazowaniu”

Transkrypcja wywiadu:

Fundacja TYGIEL: Dzień dobry Państwu, dzisiaj gościem Fundacji Tygiel jest Pani prof. dr hab. Edyta Szurowska, nauczyciel akademicki, lekarz, kierownik II Zakładu Radiologii na Wydziale Nauk o Zdrowiu z Instytutem Medycyny Morskiej i Tropikalnej Uniwersytetu Medycznego, autorka lub współautorka wielu publikacji z zakresu m.in. neuroradiologii, radiologii onkologicznej, screeningu raka płuca, korelacji radiologiczno-patologicznych, sztucznej inteligencji w radiologii. Pani Profesor jest jedną z 50 najbardziej wpływowych kobiet w ochronie zdrowia według Rynku Zdrowia. Tak że serdecznie witam Panią Profesor.

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: Ja także serdecznie Państwa witam, dzień dobry.

Fundacja TYGIEL: Chciałem rozpocząć ten wywiad od bardziej ogólnych pytań i jako pierwsze chciałbym zadać pytanie: jakie są najczęściej stosowane metody obrazowania medycznego?

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: Metody radiologiczne to jest część obrazowania medycznego. Cały czas w radiologii najczęściej wykorzystujemy radiologię klasyczną i najczęściej wykonywane są zdjęcia przeglądowe klatki piersiowej, dlatego że jest to bardzo tania metoda, łatwo dostępna, bo prawie w każdej przychodni, poradni mamy rentgeny klasyczne. Poza tym badanie to również wiele wnosi, dlatego że jest bardzo przydatne np. w zapaleniach płuc, jako zdjęcie przeglądowe w dużych guzach płuca, przy podejrzeniu odmy, rozedmy. Tak że jest to dobre badanie, natomiast oczywiście nie tak dobre jak tomografia komputerowa. Już w screeningu raka płuca, jak Pan wspominał – ja się też specjalizuję w screeningu raka płuca, wykonujemy niskodawkową tomografię komputerową, a nie klasyczną radiografię.

Innym, drugim co do częstości badaniem jest ultrasonografia. Ultrasonografia wykorzystuje ultradźwięki, a nie promieniowanie jonizujące, czyli na dobrą sprawę nie wchodzi tak bezpośrednio w zakres tych badań radiologicznych – nazwa „radiologia” pochodzi też od radiacji, od promieniowania jonizującego. To radiolodzy wykonują najwięcej badań ultrasonograficznych. No i oczywiście obecnie tak około 30% rynku stanowi już tomografia komputerowa, dlatego że to jest najczęściej wykonywane badanie u pacjentów np. onkologicznych czy w ogóle u pacjentów z różnymi chorobami, którzy przebywają w szpitalach.

Fundacja TYGIEL: Mam wrażenie, że już troszkę Pani Profesor odpowiedziała na kolejne pytanie, które chciałem zadać, ale chcę to uszczegółowić, bo czasami, mam wrażenie, stosuje się te pojęcia trochę zamiennie, trochę jako synonimy. Jaka jest różnica między obrazowaniem medycznym i radiologią?

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: Obrazowanie medyczne to jest bardzo szerokie pojęcie, które dotyczy w ogóle każdego obrazowania stosowanego w medycynie, czyli np. echokardiografia serca – to, co wykonują kardiolodzy, nie jest zaliczane do radiologii. Również np. badania z zakresu medycyny nuklearnej, scyntygrafia, pozytonowa emisyjna tomografia – to badania należące do medycyny nuklearnej, są zaliczane do obrazowania medycznego, ale nie do radiologii. Tak naprawdę radiolodzy zajmują się klasycznymi zdjęciami rentgenowskimi, fluoroskopią, czyli takimi prześwietleniami często z podaniem środka kontrastującego, ultrasonografią, tomografią komputerową, rezonansem magnetycznym oraz badaniami inwazyjnymi, radiologicznymi, np. angiografią.

Fundacja TYGIEL: Poddając się zabiegom diagnostycznym, przynajmniej tej części może, które Pani Profesor wymieniła, często widzimy takie liczne zabezpieczenia dla pacjenta, dla personelu podczas badania, i to, mam wrażenie, w pacjentach może wzbudzać pewien niepokój. Czy pacjenci zgłaszają jakieś obiekcje, obawy związane z poddawaniem się obrazowaniu medycznemu, czy istnieje realne niebezpieczeństwo dla zdrowia pacjenta podczas stosowania tych metod?

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: Każdy zabieg medyczny związany jest z jakimś, nawet minimalnym, ryzykiem i możliwością wystąpienia powikłań. Natomiast musimy jeszcze wziąć pod uwagę, że pacjent, który trafia na badanie medyczne, już jest zestresowany, ponieważ się obawia o swoje zdrowie. Z jednej strony boi się, jak to badanie będzie przebiegało, że np. dostanie dawkę promieniowania albo dostanie środek kontrastujący – czyli jak środek kontrastujący, to będzie wkłucie dożylne, więc będzie ukłucie. To zawsze jest związane z bólem, prawda? Po podaniu środków kontrastujących mogą wystąpić powikłania typu uczuleniowego, jeżeli ktoś jest uczulony na środki kontrastujące, ale to jest bardzo mały procent naszej populacji, jednak mogą takie powikłania się pojawić. W związku z tym musimy założyć, że pacjent, który przychodzi do nas na badanie, jest zaniepokojony, zestresowany. Pierwsza sprawa: musimy mu wytłumaczyć, na czym to badanie polega. Bo jak wie, co będzie robione, jaki będzie przebieg badania, jeżeli np. powiemy, że te osłony, które stosujemy, są po to, żeby osłonić gonady, które są promieniowrażliwe, żeby tam jak najmniejsza dawka promieniowania była pochłonięta albo żeby w ogóle nie doszło do pochłonięcia promieniowania, wtedy pacjent czuje się bezpieczniej. Podobnie jeżeli powiemy mu o tym, jakie jest ryzyko powikłań po podaniu środków kontrastujących. My stosujemy dwa rodzaje środków kontrastujących, jedne to jodowe – do badań z promieniowaniem jonizującym, jak tomografia komputerowa, ale też podajemy środki, np. jodowe, jeżeli badamy jakieś przytoki, wykonujemy fistulografię, a także środki gadolinowe (gadolin to pierwiastek ziem rzadkich), które są podawane do rezonansu magnetycznego. I po tych środkach do rezonansu magnetycznego ta liczba powikłań jest już naprawdę minimalna. One się praktycznie nie zdarzają.

Natomiast czasami pacjenci nie wyrażają zgody na podanie środków kontrastujących, bojąc się, że mogą wystąpić powikłania. Kolejna sprawa: jeżeli stosujemy promieniowanie jonizujące, to w radiologii jest zasada ALARA, czyli używamy najmniejszej dawki promieniowania, takiej, żeby uzyskać obraz diagnostyczny. I jesteśmy na to bardzo wyczuleni. Obecnie jest tendencja do jak największego ograniczania tego promieniowania. Są nowe aparaty rentgenowskie, nowe aparaty tomografii komputerowej, które wykorzystują też często sztuczną inteligencję, żeby obniżyć do maksimum tę dawkę promieniowania. Tak że te nasze badania są bardzo bezpieczne. Natomiast jest jeszcze jedna sprawa. W rezonansie magnetycznym pacjenci, którzy mają klaustrofobię, ponieważ to jest szerokie gantry, mogą mieć problem z wyleżeniem w trakcie takiego badania, więc najpierw pokazuje się pacjentowi ten rezonans, tłumaczy mu się, na czym to badanie polega. Jeżeli pacjentami są dzieci, to bardzo często rodzice są przy badaniu i np. (w zależności od zakresu badania) trzymają dziecko za nóżkę albo za rękę, żeby czuło się bezpieczne. Oczywiście osoba dorosła też może wejść z kimś bliskim na takie badanie, ale to się rzadziej zdarza. W skrajnych przypadkach wykonujemy badanie w znieczuleniu ogólnym, jeżeli jest taka klaustrofobia, że w żaden sposób nie potrafimy sobie poradzić z lękiem. Natomiast, ponieważ jest to pole magnetyczne, w rezonansie musimy bardzo uważać na wszczepialne elementy, na elementy ferromagnetyczne u pacjenta. Obecnie nie stosuje się ani protez, ani innych wszczepialnych elementów, które by zawierały np. żelazo, materiał ferromagnetyczny czy inne ferromagnetyki. Implanty są robione ze stopów nieferromagnetycznych i można takie badanie wykonać. Kolejnym problemem jest stosowanie np. stymulatorów serca, rozruszników, stosowanie jakichś innych neurostymulatorów. I my zawsze musimy sprawdzić, czy taki stymulator jest stymulatorem nowego typu, z którym możemy to badanie bezpiecznie przeprowadzić, czy niestety takie badanie nie może się odbyć i np. badanie będziemy zastępować tomografią komputerową. Wiem, że pacjenci czasami się trochę niecierpliwią, bo jest napisane, że można przy tym stymulatorze badać w rezonansie magnetycznym, ale są różne typy i czasami jest tak, że jedne są dopuszczone tylko do badania w rezonansie półtorateslowym, i to jeszcze z różną siłą gradientów. My to wszystko dla bezpieczeństwa naszych pacjentów musimy sprawdzić.

Fundacja TYGIEL: Powiedziała Pani troszkę o tych barierach czy tym ryzyku, jakie może występować, ale też chciałbym się skupić bardzo na korzyściach i chciałem zapytać w przypadku jakich chorób obrazowanie medyczne okazało się kluczowe w diagnostyce i leczeniu? Czy są może takie jednostki chorobowe, choroby, które bez obrazowania byłoby nam bardzo ciężko wyleczyć?

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: W zasadzie dzisiaj obrazowanie medyczne stosujemy już w każdej dziedzinie medycyny, we wszystkich chorobach. Stąd właśnie tytuł mojego wykładu: „Medycyna oparta na obrazowaniu”, dlatego że zawsze byliśmy przyzwyczajeni do pojęcia „medycyna oparta na dowodach”, „medycyna oparta na faktach”. W tej chwili to obrazowanie jest też dowodem, też jest faktem, który mówi nam, jakie powinniśmy zastosować u pacjenta leczenie, czy pozwala monitorować to leczenie. Cała onkologia dzisiaj oparta jest na obrazowaniu. Oczywiście – diagnostyka, musimy mieć badanie histopatologiczne, bo musimy wiedzieć, jaki to jest rodzaj nowotworu, ale potem dalej: rozległość nowotworu, zajęcie węzłów chłonnych, obecność przerzutów odległych – to są wszystko informacje, które czerpiemy z badań tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego. Monitorowanie chorego, sprawdzanie, czy np. po chemioterapii jest reakcja na leczenie, czy nie ma, odbywa się na podstawie badań obrazowych TK albo rezonansu magnetycznego. I np. cała neurologia, już nawet nie mówię o neuroonkologii, o guzach mózgu, ale ten olbrzymi postęp, który mamy obecnie w leczeniu udarów niedokrwiennych mózgu, z trombektomią mechaniczną, gdzie radiolodzy zabiegowi są w stanie wejść do naczynia mózgowego zamkniętego np. przez skrzeplinę, i takim specjalnym koszyczkiem usunąć ten zator, tę skrzeplinę, żeby udrożnić naczynie, żeby mógł wrócić przepływ krwi w mózgowiu, dzieje się dzięki obrazowaniu radiologicznemu. Ponieważ ja jestem pasjonatem radiologii, bardzo się cieszę, że to zastosowanie radiologii jest w tej chwili tak szerokie. Obecnie chyba taka najszybciej rozwijająca się gałąź radiologii to obrazowanie kardiologiczne i dużych naczyń. W tej chwili koronarografia jest już bardziej zarezerwowana dla tych przypadków, kiedy będziemy dokonywać właśnie leczenia, np. wprowadzać stenty, a także dla przypadków nagłych, w przypadkach stabilnych najpierw wykonujemy angiografię tętnic wieńcowych za pomocą tomografii komputerowej, czyli obrazujemy naczynia wieńcowe w tomografii komputerowej i dopiero na tej podstawie kwalifikujemy do koronarografii. Tak że w ogóle w medycynie teraz idziemy w kierunku nieinwazyjnej diagnostyki i małoinwazyjnej diagnostyki. Zresztą podobnie jak w przypadku małoinwazyjnego leczenia, bo przecież np. leczenie laparoskopowe zastępuje coraz częściej to leczenie na otwarto, kiedy pacjent czy pacjentka po takim zabiegu mieli dużą ranę i było duże pole widzenia, a w tej chwili wchodzi się laparoskopem, przyrządami optycznymi – i wszystko, co jest wewnątrz człowieka, widzimy po prostu przez małą dziurkę, taką dziurkę od klucza.

Fundacja TYGIEL: Powiedziała Pani o tej mniejszej inwazyjności i też chciałem poruszyć w tym kontekście ten temat sztucznej inteligencji. Wspomniała już Pani Profesor dzisiaj, że, jeśli dobrze zrozumiałem, pozwala ona decydować o dawce promieniowania, ale przyznam, że ten temat szalenie mnie zaciekawił, jak przeczytałem to w Pani rysie, który znalazłem gdzieś krążący po internecie. Chciałbym, żeby Pani nam troszkę więcej opowiedziała o tej sztucznej inteligencji w radiologii czy w obrazowaniu medycznym, do czego może być wykorzystana?

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: Ona jest wykorzystywana w różnoraki sposób. Jeden sposób to, co już wspomniałam, że w tej chwili nowoczesne aparaty stosują już algorytmy sztucznej inteligencji np. do obniżania dawki promieniowania, czyli sztuczna inteligencja przykładowo wycina szumy czy wycina artefakty, rozpoznaje je i dzięki temu ten obraz jest bardziej wyraźny, ma większą rozdzielczość. Sztuczna inteligencja potrafi też przeliczyć grubość pacjenta, jego wagę, jego szerokość, a na tej podstawie dobierać dawkę promieniowania, czyli parametry ekspozycji. Wiele sekwencji, np. w rezonansie magnetycznym, stosuje te parametry sztucznej inteligencji po to, żeby uzyskiwać więcej sygnału z danej sekwencji. I te obrazy (to, co my widzimy w rezonansie) dzięki temu są takie bardziej podrysowane, wyostrzone, a my na tej podstawie jesteśmy w stanie łatwiej odróżnić patologię od prawidłowej struktury czy prawidłowego narządu. Właśnie nad tym pracują duże firmy technologiczne, duże firmy produkujące sprzęt medyczny. Kolejnym obszarem jest zastosowanie różnych software’ów. My stosujemy coraz więcej software’ów, które ułatwiają nam np. rozpoznanie zmiany, pokazują ten obraz w taki sposób, żeby nam łatwiej było rozpoznać patologię. Czyli np. jak Pan popatrzy na klatkę piersiową, zapewne wie Pan, jak przebiegają żebra, jedno żebro nie przebiega w jednej płaszczyźnie równoległej do osi długiej ciała, lecz ma przebieg nieregularny. A dzięki tym software’om my jesteśmy w stanie uzyskać obraz takiego rozprostowanego żebra i wtedy radiolog w każdym żebrze oddzielnie ocenia, czy widzi np. jakiś przerzut do żebra, czy widzi złamanie, czy widzi inną zmianę, czyli te software’y pomagają nam, pokazując obraz w taki sposób, żeby radiolog mógł go łatwo ocenić. Kolejna sprawa: część z tych programów jest już tak wyuczona, bo nic nie dzieje się samo, sztuczną inteligencję też trzeba nauczyć rozpoznawać zmiany. Sztuczna inteligencja np. potrafi już w miąższu płuca wyszukiwać guzki płuca. Mało tego, zaznacza te guzki, a radiolog otwiera takie badanie i patrzy, co tam program mu zaznaczył. I może się zgodzić, że to rzeczywiście jest guzek płuca, ale przegląda dalej i uznaje, że to jest osiowy przekrój naczynia, więc sztuczna inteligencja w tym momencie się pomyliła. Jeżeli zaakceptuje, że to jest rzeczywiście guzek, to program może mu nawet objętość tego guzka policzyć, co jest super sprawą, bo w porównaniu z badaniem kolejnym my będziemy wiedzieć, jak ta objętość się zmieniła, czy ta zmiana się powiększa, czy nie. I właśnie ja prowadzę badania, w których uczymy sztuczną inteligencję rozpoznawania różnych zmian. Czyli np. obrysowujemy raki piersi w mammografii. Albo, właśnie, obrysowujemy guzki płuca czy zaznaczamy w mózgowiu w chorobie małych naczyń, tam jest siedem różnych fenotypów choroby małych naczyń, różne zmiany. Chcemy, żeby w przyszłości te programy z wykorzystaniem sztucznej inteligencji obliczały nam np. liczbę mikrokrwawień w mózgowiu, by radiolog tylko popatrzył i zobaczył, czy on się z tym na pewno zgadza, czy nie. No bo każdy się myli, każdy człowiek, w związku z czym dzisiaj te programy sztucznej inteligencji nie są jeszcze też idealne, one także się mylą, dlatego taki podwójny checking, polegający na tym, że coś nam sprawdzi sztuczna inteligencja, a potem jeszcze lekarz radiolog, jest olbrzymim zyskiem dla chorych.

Także prowadzimy badania bardziej skomplikowane, gdzie wprowadzamy wiele danych i poszukujemy np. korelacji prognostycznych pomiędzy objawami radiologicznymi, np. raka jelita grubego, a przeżyciem pacjentów. Na tej podstawie jesteśmy w stanie zmienić, modyfikować leczenie czy w tym momencie podjąć decyzję, że należy odstąpić od leczenia operacyjnego. Takich projektów z wykorzystaniem sztucznej inteligencji tylko u mnie w zakładzie obecnie toczy się około 20. Pan doktor Bobowicz – jako lider naszego teamu w kwestii sztucznej inteligencji – sam bierze udział w trzech projektach typu Horizon i w jednym Digital Europe. Są to cztery duże projekty europejskie, więc myślę, że jesteśmy dość prężnym ośrodkiem, jeżeli chodzi o badania nad sztuczną inteligencją. Natomiast to nie jest tak, że te badania się zakończą jutro, myślę, że będą jeszcze trwać i trwać, dlatego że programy z zastosowaniem sztucznej inteligencji, które zostaną wytworzone, będą tak dobre, jak ilość danych, które tam wprowadzimy, i to bardzo dobrych danych. One w znacznym stopniu zależą od jakości wprowadzonych danych.

Fundacja TYGIEL: Czyli rozumiem, że Pani Profesor raczej uspokaja studentów bądź kolegów, którzy obawiają się zastąpienia lekarza sztuczną inteligencją?

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: Myślę, że sztuczna inteligencja w naszym życiu będzie obecna. Nie wiem czy Pan, ale ja, może nie na co dzień, lecz często korzystam już np. z programu ChatGPT i uważam, że w wielu kwestiach on jest pomocny, skraca pewne działania, w związku z czym my będziemy wykorzystywać sztuczną inteligencję. Ale proszę popatrzeć dookoła. Mamy starzejące się społeczeństwo, wydłuża się okres życia. I to bardzo dobrze, wszyscy nad tym pracujemy, żeby to życie było coraz dłuższe, żeby było w jak najlepszej jakości, ale także obsługa medyczna, też taka obsługa telemedyczna i wykorzystująca sztuczną inteligencję, no bo osoby starsze też chcą żyć jak najdłużej same w swoich domach, dlatego istotna jest ta sztuczna inteligencja, telemedycyna, takie nawet sprawdzenie osoby starszej chodzącej po dywanie, czy ten krok jest stabilny, czy nagle coś się zmieniło i ona zaczyna się inaczej ruszać, to też może być informacja, która jeżeli pójdzie do jakiegoś centrum, spowoduje, że taką osobą można się szybko zająć, to może być informacja o tym, że ona np. ma udar czy się przewróciła i wymaga pomocy. W związku z tym wydaje mi się, że dla nas – ludzi, nie tylko w medycynie, sztuczna inteligencja będzie bardzo pomocna. Natomiast pracy dla nas starczy. Ja się tego naprawdę nie obawiam. Ja tak troszeczkę się boję tylko rosnącej ilości badań, bo np. w samym moim zakładzie w 2012 roku zrobiliśmy trzydzieści parę tysięcy badań radiologicznych. W ubiegłym roku wykonaliśmy ich dwieście czterdzieści tysięcy. To jest prawie osiem razy więcej w ciągu dziesięciu lat. Jeżeli będzie taki przyrost, to wyobrażam sobie, że wtedy badania bezzmianowe, te prawidłowe, będą mogły być oceniane tylko przez sztuczną inteligencję, a dopiero badanie, w którym sztuczna inteligencja powie: tu są zmiany, będzie sprawdzane przez lekarza, dlatego że – już z moich obserwacji – najłatwiej stwierdzić, że obraz jest prawidłowy. W związku z tym my chyba najszybciej wykorzystamy sztuczną inteligencję do tego, żeby powiedzieć, że obraz jest prawidłowy. Natomiast jak pojawi się patologia, to pewnie długo lekarz będzie musiał ją ocenić. Tak że nie boję się sztucznej inteligencji. Mam nadzieję, że ona nam bardzo ułatwi pracę. Jestem pełna optymizmu.

Fundacja TYGIEL: Czy oprócz zastosowania sztucznej inteligencji czy też takiego dążenia do jak najmniejszej ingerencji w organizm pacjenta, o którym Pani wspomniała, dostrzega Pani jakieś innowacje jeszcze w obrazowaniu medycznym?

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: W zasadzie bym powiedziała, że te innowacje idą w dwóch kierunkach. Jeden kierunek to jest miniaturyzacja sprzętu. Ciężki sprzęt, który bada coraz szybciej, czyli takie łączenie kilku sekwencji, kilku obrazów, które uzyskujemy z jednej sekwencji, żeby to było jak najszybciej, żeby to była jak najlepsza rozdzielczość w rezonansie i w tomografii komputerowej, zarówno rozdzielczość przestrzenna, jak i rozdzielczość kontrastu, żebyśmy widzieli jak najlepiej, czyli żebyśmy np. samą ścianę naczynia, czy to naczynia mózgowego, czy wieńcowego, mogli zobaczyć. To jest minimalizacja podawania środków kontrastujących, czyli takie sekwencje, które nam mówią o przepływie w naczyniach bez podania środka kontrastującego, czyli znowu nieinwazyjność. To jest taka tomografia spektralna, gdzie jesteśmy w stanie wchodzić i mówić o składzie chemicznym danej patologii, danej zmiany na podstawie TK i rezonansu. Tak że obecnie rozwój diagnostyki obrazowej jest niesamowicie szybki. Ale też rozwój radiologii i medycyny nuklearnej, bo w medycynie nuklearnej to też jest PED działający coraz szybciej, stosowanie nowych znaczników, znaczników celowanych – tutaj ten postęp też jest niesamowity. Ten rozwój jest bardzo szybki, ale cały czas jest dużo do zrobienia. Nie ma dnia, żeby nie trafił się pacjent z jakąś zmianą, żebyśmy jednak mieli wątpliwości, żebyśmy dorabiali kolejne badania diagnostyczne, żeby rozpoznać, co to jest, albo gdzie musimy wykonać biopsję, żeby uzyskać materiał histopatologiczny, aby przybliżyć rozpoznanie.

Fundacja TYGIEL: Bardzo dziękuję za tę odpowiedź i chciałbym zakończyć tym wątkiem, że jest jeszcze tutaj dużo do odkrycia, ale też, że obrazowanie medyczne się bardzo pięknie i prężnie rozwija. Tak że zachęcamy też studentów do podążania tą drogą i badań jak najbardziej w tym kierunku. I jeszcze mam pytanie do Pani Profesor: gdzie oprócz konferencji Eskulap można szukać Pani wiedzy czy kontaktu z Panią, jeśli ktoś by miał więcej pytań?

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: Najprościej napisać do mnie maila: edyta.szurowska@gumed.edu.pl. Serdecznie zapraszam do kontaktu, postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania. Ja często występuję na różnych konferencjach, mam też taką misję społeczną, jeżeli chodzi o badania profilaktyczne, bo uważam, że my Polacy za mało tych badań wykonujemy. Powinniśmy jednak nie bać się badań profilaktycznych, bo każda choroba wcześnie wykryta jest możliwa do wyleczenia, więc też staram się występować na różnych spotkaniach poświęconych badaniom profilaktycznym. Tak że na pewno można do mnie dotrzeć, ale najprościej wysłać maila.

Fundacja TYGIEL: Czyli zadajemy kłam tym stereotypom, że nie ma po co iść do lekarza, bo jeszcze coś znajdzie. Trzeba iść do lekarza, bo jeśli coś znaleźć, to lepiej wcześniej niż później.

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: Zdecydowanie tak, a w większości przypadków chodzimy, żeby stwierdzić, że jest wszystko w porządku. Bo te choroby, które wykrywamy w badaniach profilaktycznych, dotyczą naprawdę niewielkiego procenta naszej populacji. Natomiast gdy wcześnie wykryjemy chorobę, raka płuca czy raka piersi, jak również dbamy o siebie, jeżeli chodzi o chorobę wieńcową, chorobę niedokrwienną serca, naprawdę jesteśmy w stanie dużo zrobić. Ale tutaj też, proszę Państwa, ważny jest styl życia, to, jak żyjemy, czy się ruszamy, co jemy jest bardzo, bardzo ważne, jesteśmy kowalem własnego losu w sensie dbania o swoje zdrowie.

Fundacja Tygiel: Dziękuję bardzo serdecznie jeszcze raz za ten wywiad i za to podsumowanie. Rozmowa z Panią Profesor to była przyjemność.

Prof. dr hab. Edyta Szurowska: Ja także bardzo dziękuję, dla mnie to też była wielka przyjemność. Do zobaczenia na konferencji.

Link do informacji o konferencji: >>klik<<

Partnerzy Fundacji TYGIEL

Wspierają nas